wtorek, 11 lipca 2017

Tony Parsons "Rzeźnik" - recenzja

 NIEWIARYGODNIE MOCNA RZECZ

 Ta książka swoje odsiedziała u mnie na półce, nadeszła nareszcie na nią pora. Kupiłam ją w Biedronce na promocji, sama okładka mnie już przyciągała. Pierwszy raz sięgnęłam sama po kryminał, zazwyczaj je omijałam, ale po udanej lekturze w szkole "Sherlock Holmes" powieści w których głównym bohaterem jest detektyw bardziej się do nich przekonałam.

 "Rzeźnik" jest naprawdę wciągającą z lekką nutką grozy i za razem poruszającą historią.  Z tego co mi wiadomo jest to już druga książka w roli głównej z detektywem Maxem Wolfem, pierwszej jeszcze niestety nie czytałam.

Cztery zamordowane osoby
Umierający seryjny morderca
Zaginione dziecko














Właśnie te słowa przyciągnęły moją uwagę i zachęciły do przeczytania. Ale dobrze, teraz opiszę Wam krótko fabułę, niezdradzając zbyt wiele.

Opisana historia bazuje na morderstwie bogatej rodziny, państwa Woodów. Giną rodzice i ich dwójka nastoletnich dzieci, niestety pozostaje jeszcze czteroletni chłopiec który po prostu znika.  Co mogło się z nim stać? Kto kryje się za zniknięciem chłopca, małego Bradleya? Czy on jeszcze w ogóle żyje?
To wszystko zostaje "dobite" jeszcze szkoującym odkryciem- narzędzie jakie zostało użyte przez sprawcę to... Pistolet do uboju bydła.

Detektyw Max Wolfe trafia na szlak, ma nadzieję, że to dobra droga. Poszukiwania zaczynają od -według mnie można tak powiedzieć-  głównego podejrzanego. Od Rzeźnika. Ma na swoim koncie morderstwo do którego użył tą samą broń od której zgineli Woodowie. Ale czy to nie byłoby zbyt proste? Jaki tym razem powód miał Rzeźnik aby wymordować kolejną rodzine?

Poza śledztwem, w książce można wyłapać wiele fragmentów gdzie Max, pomimo swojego strasznego zawodu, pomimo, że na codzień ma doczynienia z brutalnością i okrucieństwem opisuje swoje przeżycia i ile znaczy dla niego rodzina, jak bardzo jest czuły i, że ma wielkie serce. Te właśnie fragmenty umociły mnie w tym, że po prostu ta książka jest godna polecenia.

"Czułem, że odkąd Scout ma tę wyjątkową przyjaciółkę, przypominamy bardziej inne, kompletne rodziny. Miałem wrażenie, że dzięki temu wygrywamy."

"(...) Jesteś tym co we mnie najlepsze. Jesteś jedyną prawdziwie dobrą rzeczą w moim życiu. Ty sprawiasz, że ta planeta jest lepszym miejscem, a żadne małżeństwo, które daje światu dziewczynkę taką jak ty, nie jest nieudane. Nie poszło po naszej myśli. Skończyło się. I to jest bardzo smutne. Ale się nie zmarnowało. Właśnie dzięki tobie - mówiłem, głaszcząc ją po głowie.- Dzięki tobie, Scout."





Podsumowując, książka bardzo dobra, warto ją przeczytać choćby ze względu na te wątki miłości ojca do córki. Dla mnie jest to naprawdę dobra powieść i czekam na dalsze losy Maxa.  Podoba mi się, że Tony porusza tam trudne, życiowe tematy i zawiera nawet dramatyczne treści.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Book haul - książkowe zakupy

 Hej, hej. Dziś jak widać nie będzie recenzji, bo jestem w trakcie czytania książki.. Za to jednak przygotowałam dla Was posta z moimi ks...